Nazwa największego miasta i stolicy Urugwaju pochodzi z oznaczeń żeglujących marynarzy: Monte (góra) VI(szósta) de. E. O. ( płynąc ze wschodu na zachód). To najważniejszy port przy estuarium La Platy. Największy ośrodek przemysłu z liczbą ludności wynoszącą ponad 1,3 mln, która stanowi połowę mieszkańców kraju. Uciekając od stereotypów, muszę powiedzieć, że jest to najbardziej zurbanizowane miasto Ameryki Łacińskiej i naprawdę niewiele ubiega od Europy.
W sercu miasta.
Burzliwa przeszłość Urugwaju w walkach o autonomie odciska piętno na architekturze. Tu przeszłość miesza się z nowoczesnością. Żeby to ocenić najlepiej rozpocząć swoją podróż na wznoszącym się wzgórzu 132 m. n.p.m. Cerro de Montevideo. Znajduje się tam forteca, gdzie obecnie mieści się Muzeum Militarne. Obowiązkowym punktem zwiedzania jest La Ciudad Vieja– Stare miasto. W przeszłości była to część otoczona murami pełniącymi funkcje obronną. Teraz twierdza Montevideo to tylko nazwa. Pamiątką pozostała jedynie La Puerto de la Ciudadela -brama wejściowa do miasta. W tej części znajduje się dużo instytucji państwowych, centrum rozrywki, ale również miejsc związanych z historią np. El Cabildo de Montevideo– Ratusz miejski, w którym od ponad 50 lat mieści się Miejskie Muzeum Historyczne. Bardzo podoba mi się flora tego miejsca, gdzie specjalnie dla nas cień tworzą egzotyczne palmy. Na uwagę zasługuje Teatr Solis wzniesiony w 1856 r. Miejscem centralnym tych budowli jest Plac Niepodległości (Plaza Independencia), który wieńczy statua bohatera narodowego Jose Gervasio Artigasa. W pobliżu Katedra Najświętszej Maryi Panny, gdzie najprawdopodobniej przyjął chrzest Aritgas. Główna ulica to Aleja 18 lipca (Avendira 18 de Julio), wzdłuż której mieszczą się ważne miejsca kulturalne i uniwersyteckie. Najbardziej żywą częścią miasta jest EL Cordón. To pasaże, deptaki i zielone aleje, tętniące życiem za przyczyną różnych miejsc rozrywki. Natomiast na zakupy dobrze jest się wybrać do Mercado del Puerto– hali targowej działającej o 1868 roku. Tu kawiarnie, restauracje oraz sklepiki z najróżniejszymi rzemiosłami artystycznymi kuszą turystów.
Od kuchni.
Nasze podniebienie może przywołać zapach najbardziej popularnego mięsa -wołowiny. O za przyczyną pospolitych hodowli bydła przez gucho na południowoamerykańskich trawiastych stepach- pampach. Wołowina jest tu podawana na różny sposób. Warto spróbować medaliony z polędwicy w sosie z dodatkiem czerwonego wina tannat. Na każdym rogu ulicy czuje się zapach soczystych Asado– grillowanych żeber wołowych. We wrześniu w stolicy kraju mają miejsce międzynarodowe Targi Rolnictwa, podczas których odbywają się pokazy bydła i sprzętu rolniczego oraz towarzyszące im konkursy i konferencje. Nie zabraknie także koncertów gwiazd. Drugim bardzo ważnym wydarzeniem kulturalnym jest Karnawał. Niestety nie jest tak popularny Jak w Rio de Janeiro, ale towarzyszy mu miano najdłuższego na świecie. Rozpoczyna się bowiem w połowie stycznia i trwa 40 dni. Najważniejszym punktem jest Parada „Llamadas” trwająca dwa dni w gorących tańcach i śpiewach. Łączy on w sobie elementy afrobrazylijskich i afrourugwajskich kultów.
Dużym zaskoczeniem dla nas Europejczyków będzie sposób powitania, którym jest… całus w policzek. To południowoamerykański zamiennik podawania dłoni. Jeżeli ktoś pragnie wysłać pocztówkę z pozdrowieniami to koniecznie trzeba wstąpić do Farmacia. Różnica czasu między Polską a Urugwajem to w zależności od 3 do 5 godzin. Walutą obowiązującą w Urugwaju jest peso ( 1UYU = 0,16 zł czyli 1PLN= 6,31 UYU). Mieszkańcy posługują się językiem hiszpańskim. Jeżeli chodzi o bezpośrednie loty ze stolicy do Montevideo niestety jeszcze takie nie istnieją. Konieczne są przesiadki w Amsterdamie, Madrycie, Buenos Aires (Argentyna lub Sao Paulo (Brazylia). Czas lotu to ok. 16h, doliczając do tego przesiadki, które wydłużają znacząco podróż. W Urugwaju nie jest konieczna wiza dla pobytu do 3 miesięcy. Ważne jest by przed przylotem mieć ważny paszport minimum 90 dni.
Czym zasłużył sobie ten kraj mianem „latynoskiej Szwajcarii”? Powtarzając już i nadal przekonując czytelnika jest to najbardziej rozwinięte państwo Ameryki Południowej z PKB dosięgającym prawie 12 tys. USD. Samo określenie już zaciekawia turystę miastem, na odległym kontynencie półkuli południowej.
A ja byłem w Montevideo. Prawdziwy raj dla mięsożerców.
Po przeczytaniu chce się wyruszyć w wyprawę. Chętnie bym odwiedził Urugwaj i resztę Ameryki Południowej.